Segment B niezmiennie od dziesięcioleci bije rekordy w Europie. Czemu małe hatchbacki są chętnie wybierane?
Przede wszystkim z uwagi na rozsądną cenę, łatwość poruszania się po mieście, coraz wyższy poziom technologicznej dojrzałości i oczywiście możliwość minimalizowania kosztów eksploatacji. Lista zalet aut segmentu B jest dostrzegana nie tylko przez klientów prywatnych, ale także firmowych. Widać to w rankingach sprzedaży samochodów w Polsce.
W pierwszej dziesiątce aut najczęściej kupowanych przez klientów instytucjonalnych jest aż czterech przedstawicieli segmentu B. Auta te według danych KPMG wygenerowały między styczniem a wrześniem tego roku wolumen szacowany na blisko 24 tysiące sztuk. To niemal 10 proc. całego rynku flotowego w tym czasie w Polsce! Małe, miejskie hatchbacki mają ogromny potencjał w oczach firm. Oto zestawienie najciekawszych propozycji.
Toyota Yaris
Yaris od lat jest jednym z częściej wybieranych przez firmy hatchbacków segmentu B. Decyduje o tym kilka czynników, a w tym sprawdzona technologia, niski wskaźnik deprecjacji i dobra cena początkowa. Każdego miesiąca w Polsce przedsiębiorstwa kupują w sumie blisko 600 małych Toyot. Japoński hatchback w pierwszej kolejności może się pochwalić najmniejszą masą wśród wszystkich aut ujętych w zestawieniu. Waży tylko 950 kilogramów. A to sprawia, że 69-konny benzyniak 1,0 VVT-i spala w cyklu mieszanym 4,1 litra benzyny i pobija kolejny rekord. To najniższy wynik wśród konkurentów.
5-drzwiowa wersja nowego Yarisa wyposażona w 7 poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, pakiet systemów bezpieczeństwa czynnego oraz radio z 6-głośnikami i systemem bluetooth kosztuje w ramach wyprzedaży 45 290 złotych. O jakich systemach bezpieczeństwa mowa? Toyota sygnalizuje zagrożenie kolizją i w razie potrzeby automatycznie hamuje, ostrzega o niezamierzonej zmianie pasa ruchu i automatycznie przełącza światła drogowe na mijania i z powrotem. Żaden inny model segmentu B nie oferuje tak wielu rozwiązań w standardzie.
Peugeot 208
Peugeot 208 to jeden z ładniejszych hatchbacków segmentu B. Dla flot nie liczy się jednak uroda, a cena. A w tej kwestii Francuzi nie wykazali się zbyt dobrze. Dość wysoko zarysowali wartość modelu bazowego. 5-drzwiowy Peugeot kosztuje minimum 54 400 złotych. Różnica w stosunku chociażby do Yarisa sięga blisko 10 tysięcy! Producent tłumaczy wysoką cenę bogatym wyposażeniem. W standardzie auto posiada 6 poduszek powietrznych, pakiet elektryczny, tempomat, manualną klimatyzację oraz radio z 7-calowym ekranem dotykowym, 6 głośnikami i bluetooth. 1,2-litrowy silnik PureTech o mocy 82 koni mechanicznych spala w cyklu mieszanym 4,5 litra benzyny. To dobry wynik w segmencie B.
Ford Fiesta
Ford Fiesta wyraźnie odświeżył swoją twarz w tym roku. Na mocy modernizacji otrzymał wygładzony przód i nową jednostkę napędową. Wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,1 litra oferuje 70 koni mechanicznych. Być może motor nie gwarantuje imponującej dynamiki, potrafi być jednak całkiem oszczędny. Spalanie w cyklu mieszanym wynosi bowiem 4,7 litra. Bazowa Fiesta kosztuje 45 900 złotych. Za tą kwotę model będzie wyposażony m.in. w czujnik zmierzchu, pakiet elektryczny, system ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu i komplet poduszek powietrznych. Na liście brakuje klimatyzacji i radia. Sporą wadą Forda jest wysoka masa. Auto waży 1108 kilogramów. To dużo na tle konkurentów w segmencie B.
Volkswagen Polo
Nowy Volkswagen Polo stylistycznie stanął o krok bliżej od większego Golfa. W jednej kwestii nadal pozostaje jednak w tyle – chodzi o gamę podstawowych silników. Bazowy motor ma litr pojemności, trzy cylindry i 65 koni mechanicznych. Jednostka napędzając ważącego 1055 kilogramów hatchbacka spala w cyklu mieszanym tylko 4,7 litra benzyny. Lepiej jednak nie spodziewać się po niej nadzwyczajnej dynamiki. Co z wyposażeniem? Bez dopłaty Polo otrzymuje komplet poduszek powietrznych, system multimedialny z 6,5-calowym ekranem dotykowym oraz systemy Hill Hold i awaryjnego hamowania w razie wykrycia zagrożenia kolizją z wykrywaniem pieszych. Cena podstawowego Volkswagena to 44 490 złotych.
Kia Rio
To jedna z nowszych propozycji w segmencie B. Nowe Rio ma bardzo charakterystyczną stylizację, sporą ilość przestrzeni w kabinie i przestronny bagażnik. Do tego jest dobrze wyposażone już w standardzie. Bez dopłaty kupujący otrzymuje m.in. 6 poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, radio z odtwarzaczem CD i bluetooth oraz pakiet elektryczny. Nieco mniej optymistycznie wypada niestety cena. Kii nie da się kupić taniej niż za 47 990 złotych. A to dosyć dużo nawet na tle takich rywali jak Volkswagen Polo czy Toyota Yaris. Kia Rio jest wyposażona w 1,2-litrowy silnik benzynowy o mocy 84 koni mechanicznych. Motor spala w cyklu mieszanym 4,8 litra paliwa. To raczej przeciętny wynik.
Seat Ibiza
Jednym z graczy w segmencie B jest Seat Ibiza. Nowy model miał prezentację kilka tygodni temu. Auto otrzymało nowszą i ostrzejszą stylizację oraz kilka zmian na liście wyposażenia. Bazowy model jest wyposażany m.in. w radio z 5-calowym ekranem dotykowym, pakiet elektryczny, zestaw poduszek powietrznych, manualną klimatyzację oraz system Hill Hold. Podstawowa wersja Ibizy kosztuje 48 900 złotych. Teraz w ramach wyprzedaży rocznika Seata można kupić za 43 900 złotych. Cennik otwiera model napędzany litrowym silnikiem o mocy 75 koni mechanicznych. Motor w cyklu mieszanym spala 4,9 litra paliwa. To przeciętny wynik w segmencie B.
Skoda Fabia
Czesi dosyć mocno czują się na rynku flotowym. A ich sztandarowym modelem jest m.in. Fabia. Model zaprezentowany kilka lat temu ma całkiem nowoczesną stylizację. Inżynierowie powinni jednak jeszcze popracować nad masą. Skoda waży 1055 kilogramów – prawie 100 kilogramów więcej od Yarisa. Cennik hatchbacka z Mlada Boleslav startuje od 41 590 złotych. Za tę sumę kupujący otrzyma auto wyposażone w klimatyzację, pakiet elektryczny i ESP. Litrowy silnik o mocy 60 koni mechanicznych charakterystycznie powarkuje i spala w cyklu mieszanym 4,9 litra benzyny.
Hyundai i20
Korea to nie tylko Kia, ale też i Hyundai. Normalnie bazowa wersja modelu i20 kosztuje 46 400 złotych. Z okazji wyprzedaży rocznika auta są jednak przecenione o 5 tysięcy złotych. W ten sposób i20 zyskuje jedną z niższych cen w segmencie B. Nie ma jednak nic za darmo. Przede wszystkim wersja podstawowa nie posiada ani radioodbiornika, ani klimatyzacji. Poza tym 1,2-litrowy benzyniak o mocy 75 koni mechanicznych nie wypada szczególnie oszczędnie na tle rywali. Średnie zapotrzebowanie na paliwo jest szacowane na poziomie 5,1 litra – to wynik poniżej średniej w segmencie B.
Opel Corsa
Opel Corsa powoli zaczyna być dinozaurem segmentu B. Co prawda mamy do czynienia z nowym modelem zaprezentowanym w roku 2014. Mimo wszystko jest on mocno inspirowany poprzednikiem obecnym na rynku jeszcze od roku 2006. Wiek czuć też w palecie silnikowej. Podstawowa wersja hatchbacka jest napędzana 1,2-litrowym benzyniakiem o mocy 70 koni mechanicznych, który musi mierzyć się z masą na poziomie 1088 kilogramów – to o 138 kilogramów więcej od Yarisa! Mało optymistycznie wypada też spalanie. Średnio benzyniak potrzebuje 5,4 litra benzyny na pokonanie stu kilometrów.
Cennik Opla Corsy startuje od 43 200 złotych. Za tę sumę auto zostanie wyposażone w 6 poduszek, pakiet elektryczny i… właściwie tyle. Kierowca nie może liczyć ani na klimatyzację, ani radio.
Renault Clio
Początkowo kierowcy obawiali się futurystycznej stylizacji Clio. Z czasem nadwozie auta opatrzyło się i przypadło do gustu nawet zarządcom flot. Zalety Renault? Auto jest stosunkowo lekkie – waży minimum 980 kilogramów, ma dosyć dobrą cenę zaczynającą się od 42 400 złotych i duży rozstaw osi – na poziomie 2589 milimetrów. Francuzowi nie brakuje jednak i wad. Po pierwsze silnik jest konstrukcją dość przestarzałą. 1,2-litrowy motor 16-zaworowy pamięta jeszcze czasy Clio drugiej generacji. Po drugie średnie spalanie wynosi 5,6 litra benzyny, a to jeden z najwyższych wyników w segmencie B. Po trzecie poza poduszkami powietrznymi i pakietem elektrycznym na liście wyposażenia auta nie ma nic godnego uwagi.